środa, 1 lipca 2015

11. Mam cię serdecznie dosyć. Twoich kłamstw i ciebie samego.

11 komentarzy:
Khloe’s POV

Poczułam gorący oddech na szyi. Nie zważając na nic gwałtownie się obróciłam z zamiarem uderzenia chłopaka, który miał czelność się do mnie przystawiać. Kiedy już to zrobiłam moim oczom ukazał się nie kto inny jak Justin. Byłam trochę zdziwiona, ale zaraz przypomniałam sobie o tym, że też miał tu być.
-Ślicznie wyglądasz- powiedział przerywając ciszę.
-Ty też niczego sobie- zawtórowałam mu mówiąc uwodzicielskim tonem.
-Zatańczysz?- zapytał, a ja tylko skinęłam głową.
Po chwili Justin chwycił mnie za biodra i przybliżył do siebie.
-Mam na ciebie ochotę panno Beer- mruknął.
-Kusząca propozycja panie Bieber- powiedziałam i razem wybuchliśmy śmiechem.
Tańczyliśmy już do czwartej piosenki świetnie się przy tym bawiąc. Tęskniłam za takimi momentami, gdy byłam tylko ja i Justin. W pewnym momencie odezwał się DJ krzycząc:
-Dobrze się bawicie?- na co tłum ludzi wliczając mnie i Justina zaczął krzyczeć.
-Teraz zwolnimy trochę tempo – powiedział i odszedł od mikrofonu wcześniej puszczając piosenkę zespołu Rocket To The Moon- Like We Used To.
-Uwielbiam tą piosenkę- krzyknęłam.
-Chyba jestem już zmęczony- powiedział Justin.
-Justiinnn- powiedziałam jak najsłodszym głosem.
-Słucham cię, skarbie.
-Zatańczysz, proszę- powiedziałam na co on westchnął.
-Jak Boga kocham przez ciebie będę żył dziesięć lat krócej, zobaczysz- zaśmiał się.
Już po chwili zaczęliśmy tańczyć, śmiejąc się i rozmawiając. Uwielbiam to kiedy nikt nam nie przeszkadza i jestem tylko ja i Justin . Lecz spokój nie był nam dany, bo poczułam uścisk na moim ramieniu. Odwróciłam się i ujrzałam Ise. Czy człowiek nie może mieć ani chwili spokoju.  Pociągnęła mnie w stronę łazienki, wpychając mnie do niej. Zanim to zrobiła posłałam Justinowi zdezorientowane, a zarazem przepraszające spojrzenie.
-Isa módl się, żeby to było ważne- warknęłam.
-Czy ty oszalałaś?- krzyknęła.
-O co ci chodzi?
-Tańczysz sobie z Justinem jak gdyby  nigdy nic.
-No i co w związku z tym?- zapytałam.
-Nie sądzisz, że Zac może być zły, że z nim tańczysz?
-A czemu Zac miałby być zły, co mu do tego?- wzruszyłam ramionami.
-Nie pamiętasz co działo się w domu?- zapytała Isa.
-Isa, nie jesteś moją matką, poza tym to moje życie, a on nie ma prawa mi rozkazywać.
-Czy ty siebie słyszysz dziewczyno? A jeżeli Zac ma rację?- wykrzyknęła.
-Przepraszam Cię bardzo, ale nie znasz jego przeszłości, każdy ma swoje za uszami, a Justin jeszcze nigdy mnie nie skrzywdził w przeciwieństwie do was wszystkich!- w tym momeńcie zalałam się łzami.
-Khloe... Ja..
-Nic nie mów, proszę cię tylko o to. Chociaż raz- zaszlochałam.
-Zmieniając temat, gdzie jest twój kochaś?- zaśmiała się.
-Niestety nie wiem, ponieważ wepchnęłaś mnie do łazienki, gdy byłam w trakcie tańczenia z nim. A z resztą nie obchodzi mnie to- machnęłam ręką.
Po chwili znalazłam się z Isą koło baru. Postanowiłyśmy zamówić drinka i porozmawiać trochę z kelnerem. Zaraz dołączyli do nas przyjaciele mojego brata i tak wspólnie przesiedzieliśmy całą imprezę. Pijąc i tańcząć. W tym momencie nie obchodziło mnie co dzieję się z Justinem ani z moim bratem. Ale coś jest nie tak, gdzie tak długo podziewa się Zac. Zapytałabym się Philipa bądź Jasona lecz aktualnie są zalani w cztery dupy grzecznie mówiąc. Prawdopodobnie kręci z jakąś panienką- pomyślałam i wróciłam do rozmowy z moimi przyjaciółmi.
-Moim marzeniem zawsze było zostać syrenką. Wierzę, że jestem jedną z nich tylko po prostu jeszcze tego nie odkryłem- wydukał Philip, a my wybuchnęliśmy śmiechem. Wspominałam już, że jest pijany? To chyba za słabe słowo, bo aktualnie próbuję nam wmówić, że w poprzednim wcieleniu był syrenką. W sumie tylko ja i Isa w miarę kontaktujemy, nie licząć Jasona, który też nie jest lepszy, bo cały czas śpi albo krzycyz jakieś niezrozumiałe słowa. Nagle ktoś szturchnął mnie w ramię była to Camila, dziewczyna z mojej szkoły w pierwszej klasie razem robiłyśmy projekt z fizyki, a potem kontakt nam się urwał. Wracając do rzeczy.
-Khloe, mam dla ciebie ważną wiadomość- wykrzyknęła blondynka wyrzucając ręcę w górę.
-Tak Camila, u mnie wszystko w porządku, a u ciebie?- odpowiedziałam sarkastycznie.
-Khloe to naprawdę nie czas, ani nie miejsce na żarty- warknęła.
-Camila jest przecież impreza- zaśmiałam się.
-Kurwa dziewczyno czy do ciebie nic nie dociera. Twój brat i Bieber okładają się pięściami koło basenu, a ty masz zamiar żartować?- zapytała.
-Co? Zaprowadź mnie tam.
Nie zważając na innych razem z Camilą przepychając się przez tłum dotarłyśmy na wyznaczone miejsce. Wokół zebrała się dosyć spora grupa gapiów. Nie przejmując się niczym przepchałam się do pierwszego rzędu, przy tym zostając zwyzywaną. Pierdolić to- pomyślałam.
-Zac!- krzyknęłam. Brak jakiejkolwiek reakcji z jego strony.
-Justin!- znowu brak odpowiedzi. W tym momencie stwierdziłam, że moje gadanie nie ma najmniejszego sensu. Postanowiłam chwycić Justina w pasie, żeby spróbować go odciągnąć. Niestety na próżno.
-Ty pieprzony skurwysynu- krzyknął Zac plując krwią.
-Przestańcie do chuja pana- krzyknęłam. Wymierzając cios w szczękę mojego brata. Jason trzymał w pasie Zaca, a Isa i ja Justina.
-Czy wy zwariowaliście? Mogliście się zabić!
-I o to chodziło- warknął Justin.
-Czy wytłumaczycie mi o co do cholery chodzi?
-Khloe...- zaczął Zac.
-Nie ma żadnego Khloe o co chodzi.
-Gliny tu są. Zwijajcie się- krzyknął jakiś chłopak. A ja zostałam przerzucona przez ramię- jak mniemam Justina i wsadzona do samochodu. Czy ta noc może być jeszcze gorsza?-pomyślałam i ciężko westchnęłam.

Justin's POV

Tańczyłem i wygłupiałem się z Khloe. W tym moemencie zapomniałem o tym całym cholernym układzie. Przecież ona nie jest niczemu winna- pomyślałem, ale od razu skarciłem się za tę myśl. Praca jest najważniejsza, a takich dziewczyn jak ona będzie jeszcze na pęczki. Ale jednak nie mogłem zapomnieć o jej cudownych spojrzeniu, słodkim uśmiechu... Bieber zachowujesz się jak pizda- skończ. Z moich zamyśleń wyrwał mnie pisk brunetki. Jej przyjaciółka musiała przerwać mi taką idealną chwilę uwiedzenia jej i wciągnąć ją do łazienki. Przecież nic nigdy w życiu nie może iść po mojej myśli. Postanowiłem im nie przerywać i ruszyłem w stronę baru, gdzie spotkałem kumpli. Kiedy kończyłem swojego drinka jakiś chłopak wymruczał
-Justin... Champion cię woła, czeka koło basenu.
-Jest taką cipą, że nie potrafi załatwić tego sam tylko wzywa ciebie?- zaśmiałem się. Stwierdziłem, że nie mam nic lepszego do roboty i przepychając się przez ludzi dotarłem na miejsce.
-Champion co za miłe spotkanie, co cię sprowadza do mojego miasta?- zapytałem.
-Do twojego? Jak sobie przypominam jeszcze niedawno razem nim rządziliśmy- roześmiał się.
-Może tak. Póki twoi starzy nie wysłali cię na drugi koniec kraju. Tym udowodniłeś, że jesteś nikim w tym mieście.
-Uważaj na słowa- syknął.
-Do rzeczy Zac. Nie mam pieprzonego czasu.
-Chcesz go wykorzystać pieprząc moją siostrę?- powiedział.
-O co ci chodzi skurwielu?- warknąłem.
-Możesz mieć mnie ale nie moją siostrę. Zostaw ją w spokoju.
-Jesteś żałosny. Nie zostawię jej, bo to ja byłem z nią kiedy to twoja dupa była na drugim końcu kraju.
-Ty skurwysynie.
I w tym momeńcie nie myślałem już o niczym tylko jak go załatwić. Okładaliśmy się pięściami od dobrych dwudziestu minut, a wokół nas zbierało się coraz większe grono widzów kibicując głównie mi. Nagle ktoś zaczął krzyczeć. Postanowiłem to zignorować i dalej bić się z Zaciem. Zobaczyłem, że była to Khloe, która próbowała nas przekrzyczeć.
-Ty pieprzony skurwysynu!- krzyknął Zac plując krwią.
W tym momencie zobaczyłem Khloe policzkującą Zaca. 1:0 Champion- pomyślałem i uśmiechnąłem się w duszy.
-Czy wy zwariowaliście? Mogliście się zabić!- krzyknęła brunetka.
-I o to właśnie chodziło- warknąłem.
-Czy wytłumaczycie mi o co do cholery chodzi?- warknęła Khloe.
-Khloe...- zaczął jej brat.
-Nie ma żadnego Khloe o co chodzi- widać, że była wkurwiona.
-Gliny tu są. Zwijajcie się- krzyknął jakiś chłopak. A ja nie tracąc czasu przeżuciłem sobie ją przez ramię i wsadziłem do samochodu.

Khloe's POV

Justin wszedł do samochodu, gwałtownie odpalając silnik i przyspieszając. Dla własnego bezpieczeństwa postanowiłam zapiąć pasy i jeszcze bardziej go nie denerwować. W tle coraz bardziej było słychać odgłosy policji. Szczęka Justin zaciskała się i rozluźniała. Był wkurwiony. 
-Khloe- wysyczał.
-Hm?
-Możesz normalnie odpowiedzieć- krzyknął, a ja drgnęłam.
-Przepraszam pępku świata. Czego Waść sobie życzy?- wysyczałam.
-Tak lepiej- zaśmiał się. Czy on jest jakiś bipolarny? Muszę się go o to kiedyś zapytać.
-Powiedz mi kiedy zgubimy policję, okey?- zapytał.
-Okey- odpowiedziałam. Justin przyśpieszył do 190 km/h. Prędkość cały czas rosła.
Po około czterdziestu minutach zgubiliśmy policję zatrzymując się nad jeziorem.
Postanowiłam wyjść z auta. Pociągnęłam za końcówki włosów nerwowo zaciskając szczęke.
-Możesz mi wytłumaczyć, czemu biłeś się z moim bratem?
-Nie twój interes- warknął.
-Mój, bo chodzi o mojego brata- odpowiedziałam.
-Khloe...
-Mam cię serdecznie dosyć. Twoich kłamstw i ciebie samego. Nie chcę znać was obojgu- wykrzyczałam.
-Dowiesz się w swoim czasie- powiedział.
-Zabierz mnie do domu- wycedziłam.
-Co?
-Zabierz.Mnie.Do.Domu. Przeliterować czy jesteś głuchy?- zdenerwowałam go. Popchnął mnie na pobliskie drzewo ściskając moje nadgarstki. Czemu ja nie mogę choć raz trzymać języka za zębami.

~*~
Cześć. Jak obiecałam przychodzę z nowym rozdziałem. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Nareszcie akcja przybrała trochę inny obrót. Zachęcam do komentowania. Następny rozdział za tydzień bądź dwa tygodnie.
xoxo

poniedziałek, 29 czerwca 2015

Wyjaśnienie

3 komentarze:
Cześć... Nie wiem co tu za bardzo napisać. Nie przychodzę z nowym rozdziałem. Pomyślałam, że potrzebne jest Wam jakieś wyjaśnienie. Od paru dobrych miesięcy nie piszę rozdziałów. Było to głównie spowodowane moją złamaną ręką, potem poprawianiem ocen, nieszczęsnym zakochaniem. Osoby, które śledzą mojego aska wiedzą, że tak naprawdę chodziłam do szkoły i siedziałam nad książkami do 2 nad ranem i tak zaczynałam kolejne dni. Teraz są wakacje, a ja znalazłam chwilę czasu. Kiedy chcę przysiąść i napisać jakiś rozdział mój telefon zaczyna szaleć, a ja muszę go uspokoić odbierając połączenie, w którym pewne osoby informują mnie, że czekają na mnie pod moim domem za 5 minut, następnie wracam do domu i rzucam się na łóżko. W tym tygodniu postanowiłam dodać rozdział, zamieniam się w drugiego Justina (głównego bohatera), który ciągle piszę "soon". Trochę się rozpisałam, przechodząc do rzeczy, rozdział pojawi się w tym tygodniu. Buzi x

środa, 1 kwietnia 2015

10. Witaj księżniczko.

20 komentarzy:


Khloe’s POV

Następnym razem muszę bardziej uważać na to co mówię. Prawie wygadałam Zacowi, że znam Justina.  Ciekawe co by było gdyby się o tym dowiedział. Zabiłby mnie to pewne.
*flashback*

-Skąd ty znasz Justina, siostrzyczko?- zapytał.
-A kto w ogóle powiedział, że go znam?
-Ty przed chwilą, więc nie próbuj się wymigać od tego.
-Dobra, znam go tylko z plotek, tylko z tego kiedy Chris mnie przed nim ostrzega ł, zadowolony?
-Powiedzmy, że ci wierzę- powiedział, a ja odetchnęłam.
-Ale nie zostawię tego na pewno- dodał.
*the end of flashback*

Obecni e siedziałam sama pod barem, sącząc mojego drinka. Isa tańczyła od dobrych 15 minut z Jasonem, a Philip i Zac znaleźli już sobie jakieś dziewczyny. Typowi faceci. Czekałam na kogoś, a dokładniej na Justina, choć wątpię, żeby się pojawił. Z moich myśli wyrwał mnie barman.
-Co taka śliczna dziewczyna, jak ty robi tutaj sama?
-A kto powiedział, że jestem sama?
-Gdybyś nie była sama pewnie tańczyłabyś z kimś- powiedział.
-Masz mnie. Jestem z przyjaciółką, bratem i jego kumplami.
-Nie będę owijał w bawełnę, mam dla ciebie propozycję- powiedział.
-Jaką?
-Ty i ja, po mojej zmianie na tyłach parkingu, zgadzasz się?
-Słucham? Czy ja wyglądam na tanią dziwkę?- krzyknęłam z oburzeniem.
-Na tanią, może nie, ale nad dziwką można by się zastanowić- powiedział.
-Wypierdalaj- powiedziałam i odeszłam.
W drodze na parkiet spotkałam Isę, która zaproponowała mi żebym z nią zatańczyła, zgodziłam się i po kilku minutach doszedł do nas Philip i Jason, co chwila wybuchaliśmy śmiechem.

Claudia’s POV
Dzisiaj odbywa się ta wielka impreza, na którą żaden skurwysyn mnie nie zaprosił. Nie zależałoby mi na tym, gdyby nie był tam Justin. Tak właśnie o niego, chodzi. Niestety kazał mi wybić sobie ten pomysł z głowy, ale ja już mam plan. Jestem umówiona z Chrisem, byłym chłopakiem tej całej Khloe, postaram się, żeby Justin już więcej się z nią nie spotkał. Czekałam właśnie na Chrisa, spóźnia się już 10 minut, a ja nie mam zamiaru czekać, ja nie czekam. Po chwili zobaczyłam sylwetkę zbliżającą się do mnie.
-Cześć- powiedział gorzko.
-Spóźniłeś się 20 minut- powiedziałam.
-Pierdolisz, a ty co czasomierz?- powiedział.
-Dobra pomińmy ten temat- powiedziałam.
-Khloe ma tu być?- zapytał.
-Prawdopodobnie tak.
Weszliśmy do środka i zaczęliśmy po prostu tańczyć, znaczy Chrisa tańczył, a ja oczami błądziłam po pomieszczeniu szukając Khloe.
~*~
Po kilkunastu minutach, postanowiłam się czegoś napić. Nagle zobaczyłam Khloe tańczącą z jakąś dziewczyną i trzema innymi facetami. Podeszłam do Chrisa i próbując przekrzyczeć tłum starałam się o coś zapytać:
-Chrisa, kim są ci faceci tańczący koło Khloe?
-Jacy kurwa faceci- krzyknął
-Ci, którzy z nią tańczą.
-O kurwa, to jej brat Zac.
-Ona ma brata?- zapytałam zaskoczona.
-Ma dwóch jednym z nim jest Zac, znaczy jako Champion, chyba wrócił do miasta. On mnie nienawidzi- krzyknął.
Czekaj, Khloe, dziewczyna, Champion. Przecież to ona jest tą dziewczyną, którą Justin ma uwieść. Muszę o tym jak najszybciej powiedzieć Justionowi.

Justin’ POV
Wysiadłem z samochodu i przepychając się przez tłum, dotarłem na imprezę. Trwała już od jakiś dwóch godzin. Przywitałem się i trochę pogadałem z kumplami, pytają czy nie widzieli Championa. Alan powiedział mi, że jest tu ze swoją siostrą, podobno to niezła laska. Przynajmniej to uwodzenie sprawi mi jakąś przyjemność. Jedynym minusem, jest to, że nie wiem jak się za to zabrać. Poczułem szturchnięcie, obróciłem się i zobaczyłem Claudię. Ta suka miała być w domu, a nie kurwa tu.
-Co tu robisz?- zapytałem z irytacją- Śledzisz mnie, czy co?
-Nieważne co tu robię.
-Właśnie ważne.
-Czyli się o mnie martwisz?- zapytała, przejeżdżając dłońmi po moim karku.  Na szczęście w porę się obudziłem.
-W co ty grasz?
-Ja w nic- szepnęła uwodzicielsko.
-Przejdź do rzeczy, nie mam całej nocy, dla takiej kurwy jak ty.
-Widziałam Championa i prawdopodobnie wiem kim jest jego kochana siostra.
-Ale jak? Skąd wiesz? Masz mi to natychmiast powiedzieć.
-Co będę z tego miała?
-Nie pierdol, prędzej czy później i tak sam się tego dowiem.
-Nawet wiem gdzie są- powiedziała, doprowadzając mnie do granicy mojej cierpliwości.
-Zaprowadź mnie tam do kurwy nędzy.
-Dobra, chodź- powiedziała chwytając mnie za rękę.
-Przecież to Khloe, czemu mnie tu zaprowadziłaś?- zapytałem
-Jaki ty jesteś bystry. To jest Champion, a to jego siostra Khloe, teraz wszystko jasne, czy mam ci to rozrysować.
-Ale jak kurwa? Przecież to niemożliwe.
Mam uwieść Khloe, czemu zawsze mnie to musi spotkać. Nie mogłem dłużej, czekać czy to Khloe, czy nie i tak muszę to zrobić. Obiecałem coś chłopakom, a na razie to jest dla mnie najważniejsze, nie będę przejmował się jakąś głupią dziewczyną. Skorzystałem z okazji, kiedy jej przyjaciół nie było. Podszedłem do niej i objąłem ją w tali.
-Witaj księżniczko- szepnąłem. Na co ona natychmiast się obróciła.

~.~
Hej kochani! Tutaj ja, po bardzo długiej przerwie. Za każdym razem kiedy chciałam dodać rozdział, coś nagle mi wypadało, więc musicie zadowolić się czymś takim. Dzisiaj dodaję pierwszą część rozdziału, a drugą prawdopodobnie dzisiaj, bo nie chciałam żebyś cię długo czekali. Jeszcze raz przepraszam, za taki krótki niewypał. Wybaczcie, następny część już dzisiaj na 100 procent. Kocham was. 

sobota, 7 marca 2015

9. Skąd ty znasz Justina, siostrzyczko?

11 komentarzy:


Khloe’s POV

Wczoraj poszłam spać o 3 nad ranem, ponieważ mój kochany brat Zac chciał wdać się ze mną w rozmowę i tym oto sposobem ja leżałam z poduszką na głowie, a on opowiadał o laskach z college.
Nie było to dla mnie zaskoczeniem, że wstałam o 13 dopiero na obiad. Postanowiłam zejść na dół, ale nikogo nie było. Zaczęłam wołać:
-Mamo!- nic- Tato!-dalej nic- David, Zac!- dalej nic
Nagle z salonu wyskoczył człowiek w masce z nożem od razu zaczęłam krzyczeć
-Proszę nie, zrobię wszystko, ale nie zabijaj- kiedy już miałam się skulić, usłyszałam donośny śmiech. Otworzyłam oczy, a przede mną zobaczyłam Zaca zwijającego się ze śmiechu.
-Ty skurwysynie! To nie było śmieszne
-Nie widziałaś twojej miny, moja kochana siostrzyczko
-Tak, ciekawe czy te wszystkie gorące laski, które masz w znajomych na facebooku, chcą dostać twoje zdjęcie kiedy spałeś u mnie na łóżku pod różowym kocem.
-Przepraszam Khloe, zrobię dla ciebie obiad, okej?
-1:0 dla Khloe suko
-Kto z mojej siostry zrobił taką zimną kurwę
-Słyszałam, a tak w ogóle gdzie są rodzice?- zapytałam z salonu
-Pan wierci dupa aka David zaczął krzyczeć, że nie ma nowych butów i rodzice pojechali z nim na zakupy, a że smarkacz nie lubi kupować w zwykłym sklepie, prawdopodobnie siedzą w Chanel.
-Czemu mnie nie zabrali?
-Stwierdzili, że nie będą cię budzić
-Tak w ogóle kiedy wychodzimy na imprezę? Chcę spotkać twoich znajomych
-Isa będzie tu o 21 ją chyba znasz, oprócz tego spotkasz mojego przyjaciela, ale to już inna para kaloszy. Tylko proszę nie zrób mi wstydu jak ostatnim razem- powiedziałam wręcz błagając.
-Ale co ja ostatnio zrobiłem?
-Nie pamiętasz `kiedy udzieliłeś Mattowi  kazania na temat zabezpieczania się?
-Nie, kto mógł coś takiego zrobić- prychnął- A tak właściwie co z Chrisem?
-Nie jesteśmy już razem- powiedziałam
-Czemu?
-To już nie twoja sprawa, wiem o tym ja i Chris, tak ma zostać
-Dobrze już się nie denerwuj, a tak w ogóle pizza już gotowa
-Proszę cię nie udawaj włoskiego akcentu, bo twój głos brzmi wtedy jak głos przejechanego kota
-Ha-ha bardzo śmieszne, też cię kocham

Justin’s POV

-Bieber, wstawaj natychmiast!
-Bruce przestań się drzeć jak popierdolony
Postanowiłem zejść na dół.
-Czego ty do cholery jasnej chcesz , jest dopiero 12- powiedziałem
-Kto rano wstaję temu Pan Bóg daję
-Nie byłeś w kościele o 15 lat, proszę cię
-No dobra, zastanawiałeś się kim jest ta laska?
-Kogoś mi przypomina, ale nadal pamiętam jak wygląda Champion wystarczy, że będzie się koło niej kręcił, to na pewno ją rozpoznam.  A tak właściwie co ja mam zrobić z tą siostrą?
-Będziesz się musiał koło niej kręcić, aż w końcu ona się w tobie zakocha, będziecie spędzać razem czas, tak sprowadzisz Championa do nas.
-Dobra rozumiem. A teraz idę spać.
-Jeszcze jedno, po co Claudia się wczoraj zaczepiła?

*flashback*
-Czego ty znowu ode mnie chcesz?- zapytałem poirtyowany
-Wiesz kim jest Chris Santiago?
-Tak, ale po co ci to wiedzieć?
-Chcę numer jego telefonu, wydaję się być miłym, a przede wszystkim seksownym kolesiem.
-Nie mam jego pieprzonego numeru, a po drugie chodzi z nami do szkoły, więc możesz go sama poderwać.
-Khloe nie wiedziała co traci- powiedziała
-Ciekawe gdyby ten chuj cię zdradził co byś zrobiła?
-Mnie się nie zdradza, gdyby miał taką dziewczynę jak ja, nigdy nie spojrzałby na inną

*the end of flashback*

-Czyli chcesz mi powiedzieć, że ona chcę się z nim umówić?- zaśmiał się Taylor
-Widocznie tak- wzruszyłem ramionami.

Khloe’s POV

„I’m yours” pieprzony Jason Mraz , ugh, postanowiłam podejść do stolika i zobaczyć kto dzwoni- Isa.
-Halo?
-Khloee mam problem!
-Jaki? Stado psów znowu cię zaatakowało?- zaśmiała się
-To nie było śmieszne- powiedziała
-To było śmieszne- jeśli nie wiecie o co chodzi to Isa kiedy jeszcze nie miała samochodu wszędzie jeździła na rowerze, więc pewnego dnia kiedy jechała do mnie zaatakowało ją 5 psów według niej były ogromne, a w rzeczywistości wyglądały jak mój kot, ale ona od razu wpadła w panikę, a ja zwijałam się ze śmiechu.
-Dobra, mniejsza z tym, ale mam pytanie co ubierasz?
-Nie zastanawiałam się nad tym, ale miałam w planie ubrać bordową tenis skirt i biały croptop
-Czemu ty masz tyle ubrań, nie mam się w co ubrać
-To przyjdź dzisiaj do mnie, pożyczę ci ciuchy i razem się ubierzemy
-Będę za 10 minut, kocham cię pa- nie zdążyłam nic powiedzieć , bo Isa się rozłączyła.
*Godzinę później*
-Isa, zaraz będziemy wyjeżdżać co ty robisz tam tyle czasu?
-Czekaj no już- powiedziała i wyszła.
-Ou, może znajdziesz chłopaka poza Davidem- zaśmiałam się
-Pierdol się- powiedziała
Zeszłyśmy na dół i zastaliśmy 3 chłopaków. Czekaj ja ich skądś znam.
-Philip i Jason- krzyknęłam i rzuciłam się im na szyję
-A ty, to?- powiedział Philip
-Khloe barany, siostra Zaca
-Ta sama Khloe, która skarżyła na nas mamie
-We własnej o sobie- powiedziałam i otarłam niewidzialny kurz z ramion
-Nic, a nic się nie zmieniła- powiedział Philip
-A ty jesteś?- zapytał Jason
-Isabella, ale mów mi Isa- powiedziała
-Dobra wy tu gadu, gadu ale impreza się zaczyna- powiedziałam i pogoniłam ich.
-Wiecie, że Bieber jest na imprezie? Podobno cię szuka Zac
-Ej skąd wy znacie Justina?
-Skąd ty znasz Justina, siostrzyczko? 

~.~

Nagroda za najgorszy rozdział ląduję do Cher. Cześć kochani, wiem, że długo nie było tego rozdziału ale nigdy nie miałam czasu. Drugi tydzień ferii spędziłam u znajomych, potem była już nauka, nauka i sprawdziany. Wiem, że jest to marne tlumaczenie. Postanowiłam, że rodziły będą co 2 tygodnie. 
Przepraszam, ale nie mam tyle czasów, a za niedługo mam testy, Przypominam Beliebers, że dzisiaj na TVN7 o godzinie 16:20 Never Say Never. Kocham was bardzo xx 

poniedziałek, 16 lutego 2015

8. Zac wraca, przynosząc tylko kłopoty.

9 komentarzy:


Khloe’s POV
Ale jak to możliwe. Nie rozumiem, przecież Zac miał wrócić dopiero za 3 miesiące. Co go do tego skłoniło. Jestem tylko jednego pewna, Zac oznacza kłopoty. 
-Khloe, żyjesz? -  zapytał zaniepokojony David. Nie dziwię się mu stoję już tak od dobrych pięciu minut.
-Tak, wszystko w porządku, pójdę do siebie, a ty nie idź spać za późno- powiedziałam
Weszłam do mojego pokoju, zamykając za sobą drzwi. Oparłam się o ścianę i zsunęłam się na dół. Nie to, że nie lubię Zaca w końcu jest moim starszym bratem, ale nie chcę żeby przyjeżdżał. Chcecie wiedzieć czemu wyjechał? A więc  Zac od dawna zamieszany był w afery narkotykowe, wyścigi samochodowe. Rodzice przymykali na to oko, ale miarka się przebrała, kiedy to Zac w towarzystwie policjantów został odwieziony do naszego domu pod wpływem narkotyków.  Tata postanowił wysłać go na studia i niecałe pół roku temu  Zac wyjechał, tata mówił, że będzie u nas dopiero na święta, czyli za 3 miesiące. Muszę jak najszybciej dowiedzieć się o co mu chodzi.  Jestem już za  bardzo zmęczona, a jutro dodatkowo mam szkołę. Postanowiłam wziąć prysznic, obejrzeć jakiś film i odpłynąć w głęboki sen.

Justin’s POV
Ten dzień był naprawdę męczący. Zaparkowałem koło domu, zamknąłem drzwi i otworzyłem drzwi. Odłożyłem kluczyki na komodę, a  kiedy chciałem iść na górę, z salonu dobiegł do mnie głos Taylora.  Spokój nie jest mi chyba dany. Leniwie pobiegłem do salonu, widząc chłopaków siedzących na kanapie.
-Yo, Bieber- powiedział  Bruce- Chcesz piwa?
-Daj- wziąłem piwo, otworzyłem je i upiłem łyk. Nagle poczułem się rozluźniony.
-Dobra, wy tu gadu-gadu ale po co jestem wam potrzebny?
-Nie będzie to dla ciebie jakaś specjalnie dobra wiadomość, ale Champion wraca do miasta.
Zakrztusiłem się piwem.
-Co ten skurwiel ma prawo się tu pokazywać, po tym jak zepsuł całą robotę i uciekł jak totalna pizda- krzyknąłem.
-Opanuj się Bieber, podobno chcę się z nami spotkać. Nie wiem jakie ma intencje, ale jeśli nie są one najlepsze, zaatakujemy jego młodszą siostrę i zrobisz to ty.
-Co? Ja? Ja się w coś takiego nie bawię, ale jeśli ten skurwiel będzie płakać chcę to zobaczyć, nawet kosztem tej dziewczyny.
-To załatwione, możecie już iść, Champion zjawia się jutro więc zaczynamy akcję.
-Jeszcze jedno- powiedziałem- Jak wygląda ta dziewczyna?
-Postaramy się zdobyć dzisiaj jej imię i nazwisko, a także gdzie możesz jej znaleźć
Jestem ciekawy jak ona wygląda, a może chodzi ze mną do liceum. Nie będę o tym cały czas myślał.

Khloe’s POV
„It’s a new day, but i’m feels old” do moich uszu dobiegł mój ukochany budzik.  Przeciągnęłam się i leniwie zwlekłam się z łóżka. Kolejny dzień szkoły, na szczęście dzisiaj ukochany piątek. Wybrałam zwykłe jeansy i czarną koszulkę, a na to ubrałam skórzana kurtkę. Wykonałam poranne czynności i zeszłam na dół. A raczej zjechałam, na moim tyłku. Tak jestem ofiarą losu. Udałam się do kuchni spotykając rodziców i Davida, którzy żywo o czymś dyskutowali. Czy oni są głusi? Przecież byłam tak głośno jak słoń w składzie porcelany.
-Hej wszystkim  o czym tak dyskutujecie?- zapytałam
-Zapewne, wiesz, że twój brat przyjeżdża ten dzień nastąpi dzisiaj- odparł mój ojciec
-Tato?
-Hym?
-Czemu Zac przyjeżdża i  ja dowiedziałam się o tym ostatnia, ale mniejsza z tym, co go do tego skłoniło?
-Chcę odwiedzić rodzinę- odparł nonszalancko tata
-Nie dawał znaku życia od pół roku, a teraz mówisz, że przyjeżdża?- prawie krzyknęłam
-Khloe nie podnoś głosu w moim domu, a po drugie chyba każdy zasługuję na drugą szansę, nieprawdaż?
-Szkoda, że każdą szansę zmarnował- mruknęłam
-Co tam mówisz Khloe?- wtrąciła się mama
-Nic, nic. Wychodzę prawdopodobnie Isa już czeka, kocham was, do później- krzyknęłam
Na podjeździe zobaczyłam Isę, szybko wsiadłam do samochodu.
-Cześć Khloe, czemu jesteś smutna?
-Wydaję ci się- powiedziałam
-Nie ściemniaj znam cię od przedszkola kiedy wylałaś na mnie sok, wiem kiedy kłamiesz, a kiedy nie
-Skąd masz taką pewność?
-Proszę cię- Isa się zaśmiała- Zawsze kiedy kłamiesz nie patrzysz mi w oczy, mruczysz coś do siebie i robisz coś dłońmi- czemu ona mnie tak dobrze zna
-O patrz pies- powiedziałam, próbując odwrócić temat
-Pierdolisz, o patrz Titanic- zaśmiała się Isa
-Bardzo prawdopodobne- powiedziałam
-Opowiadaj, albo stanę na środku ulicy i nie wypuszczę cię póki nie wyśpiewasz mi wszystkiego jak na spowiedzi
-Nie chodzę do spowiedzi- uśmiechnęłam się
 -Kurwa Khloe ja mam cierpliwość ale ona ma swoje granice
-Dobra, Zac wraca- powiedziałam
-Co kurwa? Jak Zac wraca? Wrabiasz mnie, prawda?
-Chciałabym
-Ale dlaczego?
-Próbowałam to dziś wyciągnąć z ojca, ale za Chiny mi nie powie
-Zawsze możemy kupić Japonię- powiedziała Isa, a ja popatrzyłam się na nią wzrokiem: Serio?
 Po kilku minutach dojechałyśmy pod budynek szkoły.  Udałam się z Isą pod moją szafkę. Nagle podeszła do mnie Claudia. Czemu ja jej nigdy nie widziałam.
-Czego ode mnie chcesz?- warknęłam
-Chcę cię tylko ostrzec- powiedziała
-Oświeć mnie- powiedziałam- No dalej na objawienie czekasz?
-Radzę ci tylko uważać, tu już nie chodzi, o mnie ale o innych fałszywych ludzi, których myślisz, że znasz, tak naprawdę nie wiesz o nich nic. Taka mała rada, powodzenia młoda- powiedziała i odeszła.
-O co jej chodziło?- podbiegła do mnie Isa
-Też się zastanawiam, chciała mnie ostrzec, przed fałszywymi ludźmi. Dzisiaj nie jest 1 kwietnia nie wiem o co jej chodzi, może w krótce się dowiem.
Naszą rozmowę przerwał dzwonek,  kurwa Francuski.
-Co masz?- zapytałam Isy
-Fizykę- powiedziała Isa- A ty?
-Francuski- powiedziałam
-Masz fajnie, zamieńmy się.  Wbrew pozorom byłam dobra z fizyki i matematyki, ale zła z francuskiego i niemieckiego. A Isa wręcz przeciwnie.
Weszłam do sali, zastając tylko uczniów dyskutujących o różnych sprawach. Usiadłam obok Amy.
-Hej Khloe- uśmiechnęła się Amy
-Czemu musimy siedzieć w pierwszej ławce?- jęknęłam
-Bo pani Rodgan odnalazła swój narząd słuchu stwierdzając, że gadamy i przesadziła nas do pierwszej ławki
-Stara jędza- powiedziałam
-Panno Beer, chciałaś coś może powiedzieć?- zapytała Rodgan, czy ta kobieta to torpeda, jakim cudem weszła do klasy.
-Nie pani profesor- powiedziałam
-Skoro już się tak wyrywasz, to podziel się swoim francuskim z klasą razem z- zaczęła szperać po dzienniku- Panem Bieberem
-Nie ma go proszę pani- powiedziała Amy
-Ten dzieciak mnie doprowadzi kiedyś do zawału, w takim razie Amy potowarzysz koleżance.
Reszta lekcji minęła dosyć spokojnie, Justin dalej nie pojawił się na zajęciach nie wiem co go zatrzymało, ale nieważne. Teraz muszę zmierzyć się z koszmarem, czytaj domem.
Pożegnałam się z Isą, weszłam do domu zastając mamę, tatę, David i Zaca. Momentalnie chciałam iść stamtąd.
-Moja ukochana siostrzyczka- powiedział Zac i objął mnie
-Też cię miło widzieć- powiedziałam, sztucznie się uśmiechnęłam.
-Nie masz humoru?- zapytał
-Niekoniecznie- powiedziałam
-Mamo, tato mam dla was wiadomość
-Jesteś w ciąży- powiedział Zac- nawet tęskniłam za nim
-Nie, kurwa, nie
-Język Khloe- powiedziała mama
-Mogę wyjść jutro na imprezę?- zapytałam
-Potowarzyszę ci- powiedział Zac
-O to dobry pomysł- krzyknął tata
-Nie, proszę, nie- powiedziałam wręcz błagając
-Zac cię przypilnuję, albo z Zaciem, albo bez- powiedziała mama
-No dobra, idę na górę.

Justin’s POV
Leniwie otwarłem oczy i popatrzyłem na zegar. Kurwa już 9. Claudia miała mnie obudzić, co za zimna suka. Skoro już 9 nie ma sensu, żebym szedł do szkoły. Nim się zorientowałem znowu zasnąłem. Obudziłem się o 14, a raczej sms mnie obudził.
Od:Alan
Bieber, jutro impreza, bez ciebie nie idziemy, podam ci jutro namiary

Alan to jeden z niewielu ludzi z tej szkoły, których lubię.
Do:Alan
Jasne, wyślij mi adres na pewno będę, a teraz idź się pierdol




Od:Alan
Nie dzisiaj Bieber, trzymam siły na jutro. Podobno champion przyjdzie ze swoją siostrą.
Kurwa co Champion będzie robił na imprezie. Ale to dobry moment, żeby poderwać jego siostrę, postanowiłem napisać do Khloe, czy też idzie.

Do: Księżniczka
Idziesz na jutrzejszą imprezę?

Od: Księżniczka
Jasne, że tak, czemu nie poszedłeś do szkoły, nasza ukochana pani Rodgan wzięła mnie do odpowiedzi przy okazji chciała wziąć ciebie, ale, że ciebie nie było męczyłam się z Amy, dzięki

Do: Księżniczka
Zawsze wiedziałem, że suka mnie pragnie

Od: Księżniczka
Typowy palant czytaj Justin Bieber
Zaśmiałem się, postanowiłem iść na dół.
-Bieber- zawołał Bruce
-Już idę, o co chodzi stary- zapytałem
-Mam akta tej laski. Tak naprawdę inaczej się nazywa, ale jej brat zmienił jej dane na Brooklyn Champion, a jej zdjęcie pochodzi sprzed 3 lat.
-Kogoś mi przypomina, kto to kurwa może być- pomyślałem- Okej, dzięki Bruce.
Kiedy chciałem wejść do pokoju na drodze stanęła mi Claudia, czego ta suka znowu chcę.

Khloe’s POV
Weszłam  do pokoju i rzuciłam się na łóżko. Mój pokój zagłuszył dźwięk sms’a.

Od: Palant Justin
Idziesz na jutrzejszą imprezę?

Do: Palant Bieber
Jasne, że tak, czemu nie poszedłeś do szkoły, nasza ukochana pani Rodgan wzięła mnie do odpowiedzi przy okazji chciała wziąć ciebie, ale, że ciebie nie było męczyłam się z Amy, dzięki

Od: Palant Bieber
Zawsze wiedziałem, że suka mnie pragnie

Typowy Justin i jego niska samoocena.

Do: Palant Justin
Typowy palant czytaj Justin Bieber

Nagle do pokoju bez pukania wparował Zac. Spokój nie jest mi chyba dany ugh.


 ~.~

Cześć kochani! Tym razem przychodzę do was z nowym rozdziałem. Ten kto śledzi mojego aska wie, że mam ferie, a co do opowiadana przez powrót Zaca fabuła się zmieni i to bardzo. Jak myślicie kim jest Brooklyn, a kim Champion? :) Ten rozdział dedykuję Klaudii, bez niej nie zabrałabym się teraz do pisania, pozdrawiam tez Izę, która jest na 50TG do następnego rozdziału. Myślę, że niebawem xx Cher